czwartek, 14 maja 2015

Ameryka...“Chorąży Pokoju”, czyli Agent Orange...




Przeglądając sieć wpadł mi w oko pewiem mem, a w zasadzie obrazek z wypisanym tekstem wskazujący jakie to “zasługi” dla pokoju wnieśli Amerykanie...



...jest to można by powiedzieć kilka “zasług” w pigułce i czubek góry lodowej, przy której Rosja Putina wydaje się być małym ratlerkiem...


Ktoś, kto ma minimalną wiedzę na temat historii współczesnej Europy i Świata bez trudu może dotrzeć do ciekawych rzeczy na temat amerykańskich “misji pokojowych” na całym świecie i zestawć je chronologicznie...prawda jest porażająca. Wiele osób, w tym w Polsce odbiera Amerykanów jako walczących ze złem szlachetnych rycerzy, natomiast metody ich działania są podobne, albo raczej o wiele gorsze od metod pewnego “chorążego pokoju”, co usta słodsze miał od malin.

Wystarczy przypomnieć sobie Hiroszimę i Nagasaki, gdzie w ułamku sekundy życie straciło 150 tys niewinnych ludzi, a wielu umierało w męczarniach z powody choroby popromiennej... czy Ameryka kiedykolwiek odpowiedział za krzywdy tych ludzi ?
Kambodża, Kosowo, Irak, gdzie użyto radioaktywnego uranu-238 no i ten nieszczęsny Wietnam, gdzie zastosowano najgorszą w tym czasie wynalezioną truciznę... Agent Orange...

Znalazłem ciekawy artykuł, który niestety nie przebił się w Polskich mediach, a który warto zacytować, zwłaszcza fragment poniżej...link do całości pod cytatem...

Już od początku swego istnienia USA prowadziły bezpardonową politykę imperialistyczną, najpierw wobec Indian amerykańskich a później Meksyku, Hawajów i krajów Ameryki Łacińskiej i innych. Od czasu II Wojny Światowej amerykański imperializm stał się szczególnie okrutny w związku z zastosowaniem nowych środków masowego rażenia takich jak bomba atomowa, jak i nowoczesnych bombowców dalekiego zasięgu B-52, myśliwców F-16, helikopterów Apache, a ostatnio, pocisków i rakiet zaopatrzonych w głowice z uranem-238, super twardym, radioaktywnym metalem o olbrzymiej sile przebicia.

USA są jedynym krajem, który użył broni atomowej w atakach na ludność cywilną: w Hiroszymie i Nagasaki, gdzie zginęło w ułamku sekundy łącznie ok. 150.000 ludzi. W Kosowie i Iraku, USA ponownie użyły broni radioaktywnej, uranu-238, z tragicznymi dla ludności cywilnej skutkami, szczególnie w południowym Iraku gdzie setki dzieci, kobiet i mężczyzn zmarło i umiera na raka i inne choroby spowodowane przez kontakt z pyłem uranowym. (W szpitalu Basra, w roku 1989 urodziło się z wadami wrodzonymi tylko 11 dzieci; w 2001 — 116. W tym samym czasie liczba zachorowań na raka wzrosła z 34 do 603.

Używając broni radioaktywnej lub grożąc jej użyciem (jak np. w Chinach w 1958 lub na Kubie w 1962), Stany Zjednoczone nie liczą się czasami w ogóle z prawem i opinią międzynarodową.

Podobnie wygląda sprawa użycia przez USA innego środka masowego rażenia jakim jest broń chemiczna. W Wietnamie, Amerykanie masowo spryskiwali dżunglę wietnamską niezwykle toksycznymi substancjami w absurdalnym, maniakalnym zamiarze zniszczenia lasów gdzie ukrywali się żołnierze Wietkongu jak i również w celu zniszczenia pól uprawnych ludności podejrzanej o wspieranie Wietkongu. Do tej ludobójczo-kryminalnej akcji, USA użyły między innymi ok. 40 milionów litrów tzw. Agent Orange, który zawiera dioksynę, jedną z najbardziej trujących substancji jakie kiedykolwiek wynaleziono. USA nie liczyły się z tragicznymi konsekwencjami nie tylko dla środowiska i ludności cywilnej (z której ok. miliona zostało zakażonych), ale również dla żołnierzy amerykańskich, z których wielu, ok. 100.000, następnie ubiegało się od odszkodowania ze względu na choroby i inwalidztwo spowodowane kontaktem z Agent Orange.

Trudno jest dokładnie nawet ustalić ile razy i gdzie USA interweniowały militarnie. Oblicza się jednak, że w krótkim czasie swego istnienia jako niepodległe państwo od 1776, USA przeprowadziły ok. 400 akcji militarnych i ok. 6000 ukrytych interwencji w ponad 100 krajach. Tylko od czasu II Wojny Światowej, USA zbombardowały aż 19 krajów, w tym tak małe i biedne jak Guatemala i Grenada, nie mówiąc o zmasakrowaniu Wietnamu, Iraku, czy ostatnio Afganistanu. Według wielu przedstawicieli rządu amerykańskiego, takie interwencje mają jednak „sens". („Sądzimy, że cena jest warta tego", jak powiedziała kiedyś Sekretarz Stanu Madeleine Albright, zapytana w 1996 przez redaktorkę amerykańskiej stacji CBS co sądzi o sankcjach ekonomicznych USA wobec Iraku, w wyniku których zmarło ok. pół miliona dzieci irackich.)”


Kiedy jeszcze byłem fanem muzyki trash metalowej słuchałem grupy Sodom, gdzie trzecia płyta zatytułowana Agent Orange z kawałkiem pod tym samym tytułem okazała się komercyjnym sukcesem. W zasadzie to był rok 1989 ...upadek komuny “na cztery łapy” płyty się nagrywało na kasety produkowane także przez firmę BASF (jeden z koncernów produkujących w czasie wojny Cyklon B (sic!!!))...słuchało się muzyki, nie zważając na tekst piosenki (teraz internet pozwala znaleźć wszystko)...Tekst jest wymowny do bólu...

Operacja "Ranch Hand" [1]
Rozpylić śmierć
Na ich farmy
Atak na populację
Stłumić ją bronią
Tylko wy przeciwdziałacie lasom
Zalegalizować wojnę
Są zdeprawowani swą władzą
Bezprawne wyniszczanie

Agent Orange [2]
Agent Orange
Agent Orange
Ogień, który nie płonie

Wszystkie ślady usunięte dawno temu
Rany zagojone
Rak czyha na ich niewinne dusze
Pomniki z krwi i kości
Ocaleli, bezprawnie ukarani
Zatruci do końca swych dni
Psychiczne kalectwo
Co poradzi medycyna?
Wskaźnik urodzeń wzrośnie

Agent Orange
Agent Orange
Agent Orange
Ogień, który nie płonie

Zasmucone, osłabione serca płaczą
Oczekują na swój koniec
W tym stanie umierają
Niemowlęcia potępionych
Zachowane w próbkach na pokolenia
Błędne koło zarażania
Nie ma możliwości reparacji
Muszą żyć z chemicznym odczynnikiem zwanym

Agent Orange
Agent Orange
Agent Orange
Ogień, który nie płonie

Agent Orange... płoń!


[1] Operacja "Ranch Hand" trwała od 1962 do 1971 roku, była operacją amerykańskich sił zbrojnych w ramach programu "tęczowych herbicydów" w czasie wojny w Wietnamie.

[2] Agent Orange (pl. czynnik pomarańczowy) - jeden z defoliantów/herbicydów używanych jako broń chemiczna.


Czy wtedy myślałem co oznaczała nazwa Agent Orange ? Absolutnie nie...dziś wiem, że za tą nazwą kryje się cierpienie i śmierć najbardziej niewinnych ludzi z rąk współczesnych, amerykańskich “chorążych pokoju”...kto chce zobaczyć skutki Agent Orange, może zaglądnąć pod link...


Ciekawostką jest, że jednym z producentów trucizny Agent Orange stosowanej na ludności cywilnej w Wietnamie była wtedy amerykańska firma Monsanto, dziś produkująca herbicydy i żywność GMO...a jeden z głównych beneficjentów ukraińskich czarnoziemów. 


Nie ma dymu bez ognia.


Literatura :







PS...Autor artykułu, którego fragment wkleiłem napisał w post scriptum...

P.S. Artykuł powyższy napisałem w grudniu poprzedniego roku, starając się go opublikować jak najszybciej w polskiej prasie, aby zwrócić uwagę polskiej opinii publicznej na zbliżające się kolejne niebezpieczeństwo ze strony militaryzmu amerykańskiego. Niestety, żadne polskie pismo do którego się skierowałem — Wprost, Rzeczypospolita, Gazeta Wyborcza, Polityka, Rzeczpospolita, itd. — nie tylko nie zgodziło się na jego choćby fragmentaryczne opublikowanie ale nawet nie pokwapiło się potwierdzić otrzymania mojego listu i artykułu. Dopiero po kolejnych próbach, otrzymałem notkę, że mój artykuł nie będzie opublikowany. Dokładny powód nie został ujawniony.

Tygodnik NIE, Polityka i prywatna stacja telewizyjna TVN 24 w ogóle nie zechciały nawet potwierdzić otrzymania mojego artykułu. Po prostu zostałem całkowicie i konsekwentnie zignorowany.

Jedynie Redaktor Faktów i Mitów, Roman Kotliński, postanowił go opublikować, ale pod warunkiem skrócenia tekstu o ok. 50 % i zmiany tytułu. Na ten drugi warunek nie chciałem się zgodzić. Mimo tego, mój artykuł w formie tak zmienionej, wręcz okaleczonej, ukazał się w Faktach w styczniu.

W oryginalnej, nieocenzurowanej formie mój artykuł ukazuje się dopiero teraz, po raz pierwszy, w Racjonaliście, dzięki odwadze cywilnej i profesjonalizmowi jego Redaktora, Mariusza Agnosiewicza. Przekazuję mu z tej okazji, serdeczne podziękowania i życzenia sukcesów w propagowaniu wolności intelektualnej w kraju, który chyba za wcześnie gratuluje sobie demokracji i wolności słowa.

To daje dużo do myślenia...










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze