niedziela, 27 grudnia 2015

Powrót Rzeszy Niemieckiej

z bloga @ Stanislas Balcerac...
Patrząc na szybką odbudowę kluczowych symboli Rzeszy Niemieckiej, takich jak ten monumentalny pomnik ku czci cesarza Wilhelma I (zdjęcie), który zjednoczył Niemcy, nie dziwimy się za bardzo, że kapral Schulz drze na nas gębę, i to bezkarnie.
Przez ostatnie lata tak przejmowaliśmy się tym "co to o nas powiedzą w Berlinie", że zapomnieliśmy o znakach odradzającego się pruskiego imperializmu, po reunifikacji Niemiec. Dopóki amerykańskie wojska stacjonowały licznie w RFN a sowieckie w NRD, butne duchy pruskiego imperializmu znajdowały się w stanie hibernacji. Ale po 1990 roku bardzo szybko wyskoczyły z butelki.


Już w 1993 roku, czyli naprawdę w ekspresowym tempie, postawiono na nowo w tzw. Deutsches Eck w Koblencji odbudowany monumentalny pomnik cesarza Wilhelma I, który zjednoczył Niemcy w XIX wieku.

Po II wojnie światowej cesarz Wilhelm I zniknął z cokołu. Podobno w 1945 roku Francuzi chcieli wysadzić także cały cokół w powietrze, ponieważ uważali koncept Deutsches Eck za prowokację. Ale cokół został i w 1953 roku nazwano go nawet Pomnikiem Niemieckiej Jedności (Mahnmal der Deutschen Einigkeit). Przez wiele lat celebrowano tam także ziemie utracone, w tym Pomorze i Prusy Wschodnie.

A do dzisiaj aleja za pomnikiem nazywa się Dantziger Freiheit czyli Gdańska Wolność. Co pokazuje, że słynny pomysł Bolka z Gdańska, aby połączyć Polskę i Niemcy, nie wyszedł raczej z jego pustej głowy.

Po reunifikacji Niemiec, pod monumentalnym cokołem w Deutsches Eckhucznie świętowano (zdjęcie) a następnie w ekspresowym tempie 3 lat postawiono tam na nowo pomnik cesarza Wilhelma I. Ciekawe, że wtedy nikt z Brukseli nic jakoś Niemcom o nacjonalizmach surowo nie wypominał?
 
1897 Deutsches Eck - odsłonięcie pomnika cesarza Wilhelma I 
 
 
1990 Deutsches Eck - feta reunifikacji, bez cesarza Wilhelma I
 
 
1993 Deutsches Eck – triumfalny powrót cesarza Wilhelma I 
  
 
Następnym etapem było przeniesienie stolicy z Bonn do Berlina. Pomyślmy tylko co by się działo gdyby tak rząd PiS zaproponował przeniesienie stolicy Polski z Warszawy do Krakowa. Urwano by nam głowę w Brukseli za "nacjonalizm", "narodowy egoizm" i " średniowiecze", pismaki z "New York Times" oszalałyby z oburzenia, autorytety moralne dostałyby masowej apopleksji a na koniec jeszcze Bolek spłonął by ze wstydu "za Polskę".

Ale przeniesienie stolicy Niemiec jak najdalej od Brukseli o ile pamiętamy żadnych międzynarodowych protestów nie wywołało. Nawet u najbardziej "zatroskanych" o Europę salonowych intelektualistów.
 
Powrót do Prus czyli przesuniecie stolicy z Zachodu na Wschód
 
 
Skoro tak, to Niemcy obmyślili sobie następnie bardzo kosztowną odbudowę pałacu królów pruskich w Berlinie. Pałac będzie kosztował 600 milionów Euro i będzie gotowy w 2019 roku.

I co się potem dziwić kapralowi Schulzowi, że zaczyna wygrażać pięścią tym Polacken, którzy okupują historyczne niemieckie ziemie wschodnie i jeszcze chcą ich bronić starymi niemieckimi Leopardami II z demobilu ?
 
 
Wraca stare czyli rekonstrukcja pałacu królów pruskich w Berlinie
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze