niedziela, 26 lutego 2017

Czy wprowadzą nam podatek podymny? Czyli ekobełkot o "zbrodniarzach palących węglem"...

Niedawno pojawiły się na zakopiance bilbordy na których jest zdjęcie dziecka, którego głowa owinięta jest folią...napis obok brzmi " Dymem z pieca zabijasz" (link). Kiwam z politowaniem głową...bo ekobiurwy z naszych pieniędzy znów zaczynają walkę podjazdową. Oczywiście taki plakat musi mieć siłę rażenia...najlepiej zdjęcie duszącego się dziecka, albo propagandowy filmik (link). Wtedy histeria dopada ogół. No cóż, smog ponoć został przegnany przez wiatr halny, więc chwila wytchnienia...natomiast problem "zbrodniarzy palących węglem" pozostaje gorący...
Bo w zasadzie o to chodziło w tej akcji zielonych ekoterrorystów...załatwić polski węgiel na cacy... 



A może upieczonych przy smogowym ogniu zostanie kilka pieczeni? Załatwienie polskiego górnictwa "na cacy", ale też zakaz palenia w piecach węglowych, a co za tym może iść...krnąbrnych, którzy dalej będą palić węglem obciążyć podatkiem podymnym. Pisałem w tym temacie już kiedyś...przypomnę temat kurnych chat...

Kurna chata, czyli haracz podymny...

Przebywając kiedyś na feriach zimowych w beskidzie śląskim, a dokładnie Koniakowie, okolice Wisły...(trochę dziura zabita deskami), postanowiliśmy zwiedzić tamtejszą atrakcję, czyli "kurną chatę"...dlaczego kurna chata, to miły, wyluzowany młody górol śląski dosyć krótko wyjaśnił, że nazwa nie pochodziła od kur, ale od tego, że kurne chaty nie miały kominów, bo takie "fanaberie" jak komin były wysoko opodatkowane...stawka, to równowartość jednej krowy rocznie, więc ludzie omijając podatek podymny (bo tak się fachowo nazywał ten podatek) burzyli, albo nie budowali kominów...woleli siedzieć w dymie i smrodzie, niż oddać krowę na podatek...w zasadzie nie ma co tu mówić o woleniu, bo często krowa była jedyną żywicielką czasem kilkunastoosobowej rodziny.
O ile dobrze zrozumiałem gospodarza kurnej chaty, to podatek dotyczył komina murowanego, ale szukając definicji podatku podymnego znajduję tylko wzmiankę w wiki, że był to podatek wprowadzony w 1629 roku, a od 1775 roku pobierano go od każdego komina na dachu... https://pl.wikipedia.org/wiki/Podymne

Wrócę teraz do "morderców palących węglem"...otóż w mojej miejscowości także pojawiły się plakaty, z których można wywnioskować, że ten kto ma piec węglowy to potencjalny "zabójca małych dzieci". Na radzie gminy odczytany został manifest marszałka wojewódzkiego o konieczności wprowadzenia "niskiej emisji" w całym województwie małopolskim i konieczności ogrzewania gazem, lub prądem. Oczywiście dowiedzieliśmy się jako rada, że prąd jest najczystszy z najczystszych źródeł ciepła...to że przy jego produkcji wykorzystywany jest węgiel brunatny i miały to tego już marszałek nie wspomniał. Wspomniał, że na kominach elektrociepłowni są filtry, które "nie przepuszczą" szkodliwych pyłków. Oczywiście jest to półprawda, albo post-prawda jak się to teraz określa. Bo te właśnie elektrofiltry robią właśnie coś bardzo niedobrego...rozdrabniają pyłki rzędu PM 10 do PM 2,5, które to właśnie wnikają do najgłębszych partii płuc gdzie są akumulowane....odsyłam do tekstów dr Jaśkowskiego.

Metodologią wprowadzenia "niskiej emisji" w gminach na terenie woj małopolskiego jest przyjęcie jakiegoś śmiesznego "regulaminu", który reguluje te kwestie. Na tej podstawie można wdrożyć program wymiany kotłów na "bardziej ekologiczne". Jest to wdrażanie metodą kija i marchewki...aby mieszkaniec mógł uzyskać dofinansowanie do pieca, gmina musi uchwałą wdrożyć ten "ekologiczny bełkot do walki ze smogiem".

Ciekawe są kryteria doboru kotłów. Musi to być kocioł tzw piątej generacji spalania (kocioł na ekogroszek), w takim kotle nie spalisz już drewna, czy innego paliwa stałego ze względu na brak rusztu, spalany może być tylko ekogroszek. 

Mało tego, kocioł musi być mniejszej mocy o 20 procent, niż dotychczasowy. No i to zaczyna się absurd...kocioł nie dowartościowany do budynku generalnie spali więcej paliwa, czyli de facto więcej wyemituje...ale takie kryteria mogła wymyślić tylko ekobiurwa, która mieszka w bloku, nigdy do kotłowni nie zaglądała i nie ma pojęcia o paleniu w piecu. Dodam, że nazwa ekogroszek pochodzi od wyrazu ekonomiczny, a nie ekologiczny...co wielu błędnie myli. Tzw ekogroszek to oczywiście węgiel, tylko drobniej ześrutowany.

Czyli mamy kij (przynaglenie do wymiany kotłów) i marchewka, czyli dofinansowanie do wymiany, ale na absurdalnie głupich zasadach...ludzie jednak myślą i nie dadzą się nabrać. Ja przynajmniej nigdy nie polegałbym na jednym źródle ogrzewania, mam kocioł gazowy, ale także (jeśli by gazu brakło) kocioł na węgiel. W mojej miejscowości ludziska nie dali się nabrać, wielu jest posiadaczami lasów, wiele zakładów jest tzw drzewnych, więc kocioł na ekogroszek to nie jest alternatywa...poza tym węgiel nie jest jak się to powiela w łże mediach paliwem, które emituje "aż tyle" szkodliwy substancji. Wystarczy podejść odpowiednio do tematu. 

Krótko (na chłopski rozum) to wygląda tak, że pierwsze pokłady węgla są zasiarczone i ogólnie zanieczyszczone...trafiają do składów, ludzie palą nim w piecach. Gdy pojawią się pokłady czystego węgla tzw antracytu, to wtedy zamyka się kopalnie aby polskim gojom nie przyszło do głowy spalać tak cennego surowca. Antracyt ze względu na powolne spalanie, małą ilość dymu i małe pylenie stosowany był do ogrzewania budynków (za wiki)...ale do roku 1998, potem skreślono go z listy zasobów geologicznych. Występuje w okolicach Nowej Rudy i Wałbrzycha...mówi Wam to coś? Tam gdzie złoty pociąg i tam gdzie niemry pilnują skarbu Hitlera. Polak tam nie ma wstępu...

Co można zrobić, aby nie dymić wiele, a spalać w zwykłym kotle tak, jak w kotle piątej generacji? Wpierw zobaczmy co to jest to co się szumnie nazywa spalaniem piątej generacji...poniżej rycina kotła piątej generacji w przekroju...zasada jest prosta. Podajnik ślimakowy z kosza podaje ekogroszek do paleniska, paliwo spala się "od góry"... popiół spada na dół...









Takie spalanie możemy zastosować w zwykłym kotle, paląc także "od góry"...czyli ładujemy paliwo zupełnie odwrotnie niż przy zwykłym spalaniu. Czyli wpierw węgiel dobrego gatunku i kaloryczności, czasem warto wydać 100 zł więcej i kupić sprawniejszy węgiel...potem dajemy patyki i rozpałkę. Węgiel spala się o wiele dłużej i co ważne wszystkie związki, które wydzielają się z paliwa podczas spalania przechodzą także przez ogień, czyli naturalnie się "dopalają". Proste i nie trzeba się sadzić na coś drogiego...metodę palenia "od góry" można oglądnąć na filmiku, który wkleję poniżej...

https://www.youtube.com/watch?v=ZWSvvpwKP-0



Dla chcącego nie ma nic trudnego...wystarczy się odpowiednio przestawić i nie jest się już "zabójcą, który paląc węglem morduje małe dzieci". 

Czy w takim razie czeka nas podatek podymny? Może tak być, bo widząc jak obecna władza reaguje histerycznie na hasło smog spodziewam się, że takie rozwiązanie może być brane pod uwagę...przecież nie od dziś wiadomo, że jeśli władza wprowadzi podatek od komina, to po to, aby obywatel bez skrępowania i bez poczucia winy mógł korzystać z tego dobrodziejstwa ludzkości jakim jest komin. No chyba, że obywatel chce mieszkać w kurnej chacie...no ale wtedy to o gustach to już władza nie będzie dyskutować...

Gdzieś czytałem, że antychryst będzie ekologiem...obserwując współczesne zmagania ekoterrorystów, także tych na wysokich stanowiskach i tych, którzy dziś oskarżają człowieka o to że pali węglem, a który musi przecież ogrzać siebie i swoją rodzinę, to zgadzam się w zupełności...antychryst faktycznie będzie ekologiem...



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze